Pan Marek pracuje w korporacji, jest dyrektorem jednego z Wrocławskich przedsiębiorstw. Jego praca wiąże się z ciągłym stresem i wynikającym z niego napięciem. Jednym z jego najskuteczniejszych sposobów na odreagowania po ciężkim dniu w pracy jest trening squasha.
Podczas jednego z tych treningów przydarzyło się coś niespodziewanego. Przy serwowaniu poczuł ukłucie bólu, które na szczęście podczas kolejnego uderzenia rakietą rozeszło się na większy obszar. Dzięki temu udało mu się dokończyć mecz – a nawet wygrać.
Rozgrzane mięśnie i stawy po powrocie do domu straciły temperaturę i elastyczność. Mógł ruszać barkiem, ale w ograniczonym zakresie. Pan Marek nie wyspał się tej nocy. Ból obudził go około trzeciej nad ranem zmuszając do poruszania ramieniem.
– Przetrenowałem się – tłumaczył Pan Marek koledze przy trzeciej już kawie tego dnia.
Kolejna noc okazała się niestety jeszcze gorsza niż poprzednia. Piekący ból, zmuszający do ruchu, nie pozwalający spać.
Zmęczony bólem umówił się do lekarza ortopedy. Po wykonaniu RTG i USG nie stwierdził istotnych nieprawidłowości w kościach, stawach czy mięśniach.
Od tego właśnie lekarza Pan Marek otrzymał kontakt do mnie. Zadzwonił zaraz po wyjściu z gabinetu.
Kiedy po raz pierwszy się spotkaliśmy widziałem w jego oczach ból, zmęczenie, ale i determinację. Miał następnego dnia ważny projekt do skończenia, musiał dać radę. Przystąpiłem do terapii. Intensywna terapia dała swój zamierzony efekt. Pan Marek mógł poruszać barkiem w prawidłowy sposób. Wiedziałem jednak, że prawdziwy test mojej terapii wydarzy się bez mojego udziału. W nocy. Poprosiłem więc, by zadzwonił rano i zdał relację.
Bardzo się ucieszyłem słysząc radosny ton głosu Pana Marka mówiący “dzień dobry”. Już wiedziałem, że noc była spokojna.
Pan Marek wrócił do pełni sił, ból nie powrócił. Znowu gra w squasha z kolegą.
Wie jednak, że w razie problemów może na mnie liczyć.
Autor artykułu:
Fizjoterapia leczenia bólu polega na wspólnym pochyleniem się nad Twoim bólem i poprawieniem jakość życia dzięki odpowiedniej terapii.